W Polsce mieszka ponad 41 tys. milionerów zaliczających się do grupy HNWI. Oznacza to, że 1 na 1000 osób w Polsce jest milionerem dolarowym. Nie dużo, nie mało. Dla zobrazowania napiszę, że przykładowo taki stadion sportowy Energa Gdańsk liczy 41 620 miejsc siedzących. Niestety na tle Europy wypadamy dość słabo.
Możesz załadować nawet tonę na grzbiet a twoja świnia i tak biegiem przetransportuje cię z tym gdzie chcesz. Traktor czy koń nie jest już do niczego potrzebny.
Wybacz, ale poki nie zobacze wykresu to nie uwierze. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazuja, ze tyle nie masz. Mozeee z chmura za soba zrobiles 320KM ale to wszystko. Bez innej skrzyni, sprzegla i szpery nie powalczysz duzo wiecej. Potem zaczniesz juz myslec o kuciu silnika.
na stronie venoma nigdy nie bylem szkoda hajsu a co do tego co ty napisales w podwieszonym poscie to mam identyczney słowo w słowo teks. moge wkleic jak chcesz i sei porwna ale nei oto chodzi jesli tylko chodzi ci ze mateo tak mowiel to spox myslalem ze ty osobiscie masz do mnie jakies uwagi!!
Safija,myslałas,widzisz jak szybko mozna sobie samu cos w głowie ułozyć,wiem ze kazdy zyje we własnym wewnetrznym swiecie,ale jak ja czegos nie wiem to najpierw pytam,zeby sie dowiedzieć,a
Patetyzm w czystej postaci, sztuczny Andy Garcia i jeszcze sztuczniejsza, choć nadal piękna, Longoria. Nie mam pojęcia dlaczego film zbiera tyle pochlebnych opinii, choć zdaję sobie sprawę od kogo te
dHGnZ. #1 Napisany 18 lipiec 2007 - 16:54 stopas Nowy na pokładzie Użytkownicy 14 postów Wiek: 39 Płeć:Mężczyzna Miasto:Londyn Jestem w 7 tygodniu cyklu i mialem wpadke z kobieta, czy jest prawdopodobne ze ona zajdzie w ciaze? Slyszalem ze w czasie kuracji mezczyzne lapie lekk impotencja. Prosze o pomoc. 0 Wróć do góry #2 Napisany 18 lipiec 2007 - 17:23 Gywer Wiek: 34 Płeć:Mężczyzna Miasto:Meneli Staż [mies.]: 2003r bedac na cyklu strzelasz slepakami, choc nie do konca jest to prawda, prawdopodobienstwo zajscia w ciaze przez kobiete jest duzo mniejsze. 0 Wróć do góry #3 Napisany 18 lipiec 2007 - 17:30 Viali Wiek: 40 Płeć:Mężczyzna Miasto:stolicaPodkarpacia Staż [mies.]: 50> Swego czasu byl jeden mod na forum co ponoc zalal podczas cyklona 0 Wróć do góry #4 Napisany 18 lipiec 2007 - 19:24 Lemoniadowy Wiek: 15 Płeć:Mężczyzna Miasto:że znowu jest to mozliwe, impotencja nie ma nic wspolnego z bezplodnoscia to tak dla informacji 0 Wróć do góry #5 Napisany 18 lipiec 2007 - 21:29 SonyeR Wiek: 38 Płeć:Mężczyzna Miasto:Barcelona Staż [mies.]: XX powiem od siebie ze moj ziomek,ktory tu zreszta sie czasem udziela zrobil sobie dziecko a cyklu..chlopiec..a rosnie jak na drozdzach pzdr 0 Wróć do góry #6 Napisany 18 lipiec 2007 - 21:31 SLIN Wiek: 29 Płeć:b/d Miasto:nad jeziorem Staż [mies.]: 3 mies moze i tak ale ogolnie nie zalewa sie kobiety metabolitami tego czy tamtego srodka 0 Wróć do góry #7 Napisany 18 lipiec 2007 - 21:45 MARCUS Wiek: 45 Płeć:Mężczyzna Miasto:Anabolic-City Staż [mies.]: 12lat Plemniki podczas cyklow sterydowych gdzie zaburzamy produkcje testosteronu endogenego sa mniej aktywne ale nie martwe bynajmniej- wiaze sie z tym ograniczona plodnosc ale znane sa przypadki gdzie przy mega wysokich dawkach testosteronu 5gr/tyg devil: dochodzilo do zaplodnienia oi odwrotnie przy niskich dawkach plodnosc zostala ograniczona do zera nawet po cyklu. Tak wiec reguly nie ma........ Nalezy tez pamietac ze sperma podczas cyklu zostaje "skazona" metabolitami czyli odpadami posterydowymi co moze u parterki powodowac zaburzenia okresu nawet podczas obciagania z polykiem :) wiec nie alezy panikowac jak lasce spoznia sie okres tylko spokojnie wykonac test ciazowy...-jesli moza mowic o spokojym tescie :D Na koniec dodam ze najbardziej niebezpieczne sa pierwsze 2 wytryski kolejne praktycznie juz minimalizuja zaplodnienie do zera ale proste jest ze nigdy nie ma 100% pewnosci i zawsze dobzre miec w domu postinor na czarna godzine :D 0 Wróć do góry
4 maja posłowie na Sejm RP, obradowali nad „ratyfikacją decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej, która jest warunkiem utworzenia Europejskiego Funduszu Odbudowy oraz wypłatą Polsce środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy”. Przekładając z unijnej nowomowy na język bardziej zrozumiały, unijni biurokraci zaproponowali rządom narodowym wyjątkowo brudny i podły geszeft. Mianowicie, że za pieniądze (przyznajmy uczciwe: całkiem spore) kupią kolejny kawałek naszej niepodległości. Trafnie podsumował to z sejmowej mównicy Adrian Zandberg, który powiedział „Jeśli powstanie Fundusz Odbudowy, zapewnimy miliardy euro dla Polski i uczynimy też Unię Europejską silniejszą oraz bardziej zjednoczoną.”. Zatem głosowanie za Funduszem Odbudowy to głosowanie za dalszą federalizacją Europy i solidny krok w kierunku budowy europejskiego „superpaństwa”. Propozycja unijnych biurokratów spotkała się z entuzjastyczną reakcją polskiej klasy politycznej. Wyrazem tego stało się sejmowych 290 głosów „za” ratyfikacją inkryminowanego rozwiązania. Przeciw zagłosowało tylko 33 posłów. Tylko trzydziestu trzech znalazło w sobie tyle przyzwoitości by zaprotestować. Najwięcej bo dwudziestu z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Byli to głównie parlamentarzyści związani z partią Zbigniewa Ziobry, ale też np. Anna Maria Siarkowska. Pamiętajmy jednak, że aż 211 parlamentarzystów klubu PiS głosowało za sprzedażą kolejnego fragmentu naszej niepodległości. Niezły wynik jak na partię, która odmienia na wszelkie sposoby słowo patriotyzm. Jednocześnie węsząc wszędzie szpiegów i zdrajców. Nie jestem jednak zaskoczony. Gęba pełna bogoojczyźnianych frazesów jest przecież u nas już tradycyjnie maską słabo skrywającą obłudę, cynizm i wyrachowanie. Przyzwoicie zachowali się wszyscy posłowie Konfederacji. Cała jedenastka zagłosowała przeciw. W kontekście eurosceptycznych poglądów tego ugrupowania właśnie tego powszechnie oczekiwano. Poza nimi już tylko Stanisław Tyszka i Lech Kołakowski. To wszystko. Jednak nawet 290 posłów nie wystarczyło by ratyfikować nowe zobowiązanie międzynarodowe w zgodzie z obowiązującym prawem. Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej w artykule dziewięćdziesiątym reguluje kwestię przekazania uprawnień organizacji międzynarodowej. Czyli dokładnie sytuacji, z którą mamy obecnie do czynienia. Przywołany artykuł w ustępie drugim brzmi: „Ustawa wyrażająca zgodę na ratyfikację umowy międzynarodowej, o której mowa w ust. 1, jest uchwalana przez Sejm większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz przez Senat większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.”. W sejmowym głosowaniu wzięło udział 456 posłów. Jak łatwo wyliczyć 2/3 z tej liczby to 304. Zatem do prawomocnej ratyfikacji zobowiązania cedującego część uprawnień na rzecz organizacji międzynarodowej zabrakło Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego arcy-patriotycznym akolitom czternastu głosów. I co z tego? Ano nic. W końcu prawo w Polsce nic nie znaczy. Od ponad roku mamy tu nieformalny stan wyjątkowy. Po drodze rząd wydał dziesiątki, jeśli nie setki bezprawnych rozporządzeń, niszcząc życie milionom obywateli. Zorganizował też z naruszeniem prawa wybory głowy państwa, najpierw nieudane „kopertowe”, później już normalne ale też „bez żadnego trybu”. I tak dalej i tak dalej… Prawo to dziś w Polsce martwy zapis, w luźny sposób interpretowany przez rządzących. Kiedy zaś interpretować się już nie da, zwyczajnie ignorowany. W kontekście powyższego szczególnie gorzką ironią wybrzmiewa nazwa rządzącej Polską partii: Prawo i Sprawiedliwość. To tak jakby jakiś szczególnie rozpustny zamtuz nazwać Cnota i Moralność. Gdzie są dzisiaj etatowi obrońcy Konstytucji, którzy zaledwie kilka lat temu tłumnie wylegali na ulice miast? Siedzą w domach. W końcu po co mieliby się ruszać? Przecież głosowanie poszło po ich myśli. Dają tym samym dowód, że nigdy nie chodziło im o żadną konstytucję czy praworządność, a jedynie o zapewnienie sobie politycznego paliwa, kosztem autentycznego społecznego sprzeciwu. Dziś ostatnimi, prawdziwymi obrońcami porządku społecznego i praworządności jesteśmy my: narodowi demokraci, konserwatyści, autentyczni liberałowie (jak Janusz Korwin-Mikke), narodowi radykałowie z RN a nawet autentyczna lewica. To tutaj, pomimo gigantycznych, niemal nieprzezwyciężalnych różnic, biegnie linia podziału. MY, którym na Polsce autentycznie, choć z różnych przyczyn zależy i ONI… Decyzja sejmu jest dla mnie tym smutniejsza, że nieodwracalna. Umowa międzynarodowa, nawet przyjęta z naruszeniem norm krajowych, będzie obowiązywać. Jej wypowiedzenie faktycznie będzie niewykonalne. Chyba, że w drodze polexitu. Na to jednak ani nie jesteśmy gotowi ani nie leży to dziś w naszym interesie. Choćby dlatego, że obecna geopolityka nie pozwala na szybkie wygenerowanie alternatywy gospodarczej i politycznej dla struktur zachodnioeuropejskich. Struktur, których już od kilkunastu lat jesteśmy częścią. W dającej się przewidzieć perspektywie czasowej jesteśmy skazani na Unię. Dlatego tym bardziej musimy zrobić wszystko, by ta która jest tu i teraz, była dla nas jak najkorzystniejsza. By w jak najmniejszym stopniu była federacją. By w możliwie najmniejszym stopniu pożerała uprawnienia państw narodowych zamieniając się tym samym w superpaństwo. By nie ewoluowała w kierunku koszmarnego lewacko-liberalnego molocha, prawdziwego więzienia narodów. Taka jest nasza racja stanu. Przemysław Piasta
Aplikacja Notion ( to moje odkrycie 2019 roku. Nie polubiłem jej jednak od razu. Od lat używałem innej aplikacji do notatek cyfrowych – Evernote, który robił swoją robotę dobrze. Pewnego razu natrafiłem gdzieś w internecie na porównanie tych dwóch systemów. Po spróbowaniu Notion zniechęciłem się jednak gdyż miałem oczekiwania że Notion będzie po prostu lepszym Evernotem. Oryginalny styl graficzny, po tym można rozpoznać Notion Tymczasem Notion to coś zupełnie innego, choć ma dużo cech konkurenta. Za drugim podejściem aplikacja wciągnęła mnie na dobre. Musiałem jednak zmienić moje podejście i przyswoić sobie oryginalny ekosystem, gdyż potrafi być jednocześnie prosty i wymagający. Notion nazwałem nawet sobie „notatnikiem na sterydach”, ponieważ oprócz cyfrowych notatek oferował o wiele więcej. Czym jest zatem Notion? Notion to przede wszystkim unikalny system do produktywności. To platforma łącząca elementy aplikacji do zarządzania zadaniami i projektami, kalendarza, excela i tworzenia stron www. Wszystko w jednym miejscu Aplikacja jest rozwijana od 2016 roku w San Francisco. Jej twórcy to Ivan Zhao i Simon Last, którzy przy wsparciu inwestorów zaczęli rozwijać swój start-up w niewielkim zespole. Stosunkowo młody start-up dzięki unikalnemu pomysłowi na aplikację szybko zyskał zainteresowanie odbiorców. We wrześniu 2019 r. twórcy Notion poinformowali, że liczba użytkowników przekroczyła milion osób. Firma wyceniana jest obecnie na 800 milionów dolarów. Potencjał platformy Używając Notion tylko do krótkich notatek, nie wykorzystamy jego pełnego potencjału. Lepszy będzie wspomniany wyżej Evernote, lub np. Google Keep. Potencjał tkwi w narzędziu skrojonym według określonej filozofii. Jak mówią sami twórcy, ich aplikacja jest nie tylko narzędziem do robienia rzeczy, ale przede wszystkim narzędziem do myślenia. Drugą sprawą którą podkreślają to nacisk na design i UX (doświadczenie użytkownika). Tak samo jak zwracamy uwagę jak ostry jest nasz kuchenny nóż, tak samo zwrócimy uwagę jak dobra jest aplikacja / program który chcemy używać. Główne cechy systemu: tworzenie wielopoziomowych stron (pages), w których możemy dowolnie umieszczać multimedialne materiałyrelacyjne bazy danych z różnymi widokami (tabele, listy, tablice, galeria)praca w zespole – wspólne tworzenie i wymiana komentarzyłatwość udostępniania opracowanych w Notion stron Czym nie jest Notion? Na pewno nie jest stricte notatnikiem cyfrowym czy edytorem tekstu. Posiada wszystkie niezbędne funkcje służące edycji, ale nie to jest w nim najważniejsze. Nie jest jak MS Word czy Dokumenty Google. Nie jest też aplikacją tylko do tworzenia list zadań (to-do lists). Myśląc o Notion musimy spojrzeć całościowo jako na narzędzie pozwalające nam samemu określić jakie elementy chcemy mieć w swojej przestrzeni pracy. Po co używać Notion? Aplikacja jest kombajnem do produktywności. Możemy w niej tworzyć treść, którą będziemy opracowywać w zespole i którą łatwo udostępnimy np. wewnątrz naszej firmy. Tabele z bazą danych pomogą w określaniu harmonogramu zadań, a listy zadań w projekcie pomogą użytkownikom w planowaniu pracy. Wady i zalety które zauważyłem korzystając z Notion WadyZaletyBrak wsparcia języka polskiegoPrzejrzystość i minimalizmAplikacja mobilna potrafi się wieszaćŚwietne przeszukiwanie przestrzeni roboczejWymaga przyswojenia unikalnych zasad aplikacji – początkowo Notion może być mało intuicyjnyWbudowane szablony i tworzenie własnychoprogramowanie na pc tylko pod Windows 10Łatwość eksportu i importu całej przestrzeni roboczejNotion działa w przeglądarce w trybie online, tylko wersje desktopowe pozwalają tworzyć w trybie offline Duża integralność z zewnętrznymi aplikacjami Unikalna forma graficzna Prostota budowania bogatych w treść wielopoziomowych stronprzyjazny UX Jakie masz opcje rejestrując się w Notion Od 19 maja tego roku (edytuję ten wpis bo zaszły zmiany) Notion w podstawowym planie Personal jest całkowicie darmowy. Ograniczeniem jest jedynie wielkość przesyłanego pliku – maksymalnie 5 mb. Wcześniejszy plan darmowy przewidywał maksymalną ilość bloków edycyjnych w ilości 1000 sztuk. Cennik Notion W pozostałych opcjach musimy już płacić więcej. Wersja osobista pro (Personal Pro) to min. 4$ miesięcznie (w ujęciu rocznym). Nie mamy jednak już możliwości pracy w zespole – od tego jest opcja Teams. Zatem: Personal – darmowa opcja platformy (bez limitu bloków)Personal Pro – przestrzeń bez limitów dla jednej osobyTeam – praca w określonym liczbowo zespoleEnterprise – według własnych preferencji do pracy w większych zespołach Notion daje możliwość na starcie uzbierać kredyt w wysokości 26$ (poprzez różne aktywności na platformie). Możemy go także powiększać zapraszając znajomych przez email lub link. Wybierając opcję płatną po odjęciu początkowego kredytu wychodzi w polskiej walucie jakieś 80-90 złotych na rok subskrypcji Notion. Jak ja używam Notion? Notion służy mi do poprawy mojej osobistej produktywności, planowania, a także jako narzędzie organizujące interesujące mnie materiały i tworzenie na ich podstawie bazy danych. Nie jestem jednak fanem „przenoszenia” swojego życia do tej lub podobnych aplikacji i nie używania innych. Listy czytanych książek trzymam w Goodreads, Todoist pilnuje moich rzeczy do zrobienia, a Excel spina mój budżet rodzinny. Są jednak obszary działań do których Notion dla mnie nadaje się idealnie: Planowanie ogólne – ustalam cele miesięczne i roczne w trzech kategoriach osobiste, rodzina i pracaRozplanowanie tygodnia – listy rzeczy do zrobienia na każdy dzieńPlanowanie szczegółowe – np. ustalam jakie treści będę umieszczał na blogu, lub co potrzebuję organizując wyjazd na urlopTworzenie „drugiego mózgu” – brzmi strasznie, ale pod tym pojęciem zapisuję po prostu wszystkie interesujące mnie materiały, żeby później je przejrzeć i móc odświeżyć we własnej pamięciTworzenie „rezonatora” – tworzę listę rzeczy które „rezonują” ze mną kiedy się z nimi zapoznałem – może to być książka, artykuł, podcast, osoba – ideą jest zapisanie kluczowych punktów które chcę wynieść z jakiejś nauki (pomysł zgarnięty od youtubera Ali Abdaal)Nauka – buduję własne strony „wiki” z materiałami które mogę wykorzystywać jako pomoc do naukitworzę swoje bazy danych o piosenkach, czy przepisach kulinarnychTworzenie stron do udostępnienia – gdy potrzebuję mieć stworzoną stronę z treścią którą chcę się dzielićprzechowywanie plików do udostępniania Jak możesz wykorzystać Notion w pracy geodety? Notion mimo oryginalnej struktury i systemu tworzenia przestrzeni do pracy, na pewno nie jest dla każdego. Jeżeli używasz Evernote, Excela czy innych narzędzi / aplikacji i dobrze się sprawdzają, świetnie. Jeżeli jednak będziesz chciał spróbować, oto przykłady co możesz zbudować w Notion: prowadzenie bazy danych z robotami geodezyjnymiprowadzenie list pracownikówarchiwizowanie dokumentów, przechowywanie plików i ich udostępnianie innymokreślanie zadań do zrobienia tygodniowych / miesięcznychplanowanie następnych działańprowadzenie kalendarza z ważnymi datamiosobisty CRM – zarządzaj kontaktami osobistymi lub firmowymitworzenie list sprzętu w firmieorganizacja zadań na projekcie w formie kanbankomunikacja w zespole pracując zdalniebudowanie własnej bazy wiedzy, checklist, instrukcji postępowania dla pracownikówtworzenie treści online – np. stronę z informacjami o firmie można łatwo zedytować i podpiąć pod własną domenę Co najważniejsze, budując w/w treści w Notion masz wszystko w jednej przestrzeni roboczej, którą kształtujesz według własnego pomysłu na układ stron i treści. Jak zacząć pracę w Notion? Twórcy aplikacji prowadzą na youtube kanał z filmami opisującymi funkcje systemu. Pod tym linkiem możemy się z nimi zapoznać (jeżeli nie znasz jezyka angielskiego włącz napisy w ustawieniach youtube). Polecam zapoznać się na początek z podstawami tworzenia notatek: Film o podstawach edytowania A następnie z typami treści (bloki) z których tworzymy strony: Film o typach bloków Sprawdź tą stronę w której wstawiłem większość podstawowych bloków z których możesz korzystać. Pozostałą wiedzę o Notion najlepiej zdobywać stopniowo wraz z budowaniem swoich stron i baz danych. Rozbudowana strona wiki w pomocy pozwala na zgłębianie każdego interesującego nas elementu. Prezent dla Ciebie Mam nadzieję że choć trochę zainteresowałem cię aplikacją Notion. Jeżeli chcesz się zarejestrować w Notion użyj poniższego linku: > Mój link polecający < Jest to link afiliacyjny z programu Earn Credit, dzięki niemu przy rejestracji dostaniesz dodatkowe 10$ wirtualnego kredytu, a na moje konto w Notion (nie bankowe 😉 trafi 5$. Mam też stworzoną bazę danych o aktach prawnych, które co rok publikuje Główny Urząd Geodezji i Kartografii. Znajdziesz tam wszystkie ustawy i rozporządzenia które wymagane są dla osób ubiegających się o uprawnienia zawodowe. Stworzona przeze mnie w Notion baza pomoże ci łatwo wyszukiwać, przeglądać, grupować, filtrować i sortować informacje o aktach prawnych według określonych kategorii, jak np. zakres uprawnień czy temat ustawy / rozporządzenia. Możesz wykorzystać tą bazę np. do nauki do uprawnień zawodowych lub szybkiego odnajdywania potrzebnych zapisów w aktach prawnych. Jeżeli zasubskrybujesz newsletter Bloga Kurs Geodety otrzymasz tą bazę gotową do skopiowania na swoje konto Notion razem z instrukcją. Powodzenia w pracy! Pozdrawiam!
Przegrałem walkę z życiem. Jestem nikimSzanownicy użytkownicy forum GOL, oraz użytkowniczki. Ten wpis, będzie lamentem życiowego nieudacznika. Jeśli reagujecie (pewnie słusznie) alergicznie na takie treści, omińcie go szerokim łukiem. Niestety w użalaniu się nad swoimi porażkami, jestem mistrzem olimpijskim na sterydach. Długo się zabierałem za napisanie tej wiadomości. Dlaczego to robię? Cóż, tutaj są ludzie różni, z różnych zawodów, różnych fachów, różnych ideologii i z różnymi poglądami na życie. Przeczytałem ostatnio temat Gęstochowy, o jego depresji, o tym że czuje się zmęczony, ma prawie 30 lat, i nie wyszedł poza rolę pracownika produkcji. W Gęstochowie, zobaczyłem siebie, i to mnie najbardziej przeraziło. Dlaczego wybrałem forum o grach by napisać ten wątek? Tak jak powiedziałem na początku. Różnorodność charakterów tutaj, to być może coś czego Tak czuje. 23 lata. Nie osiągnąłem nic, i boje się, że jest nade mną fatum. Spieprzyłem. Przyznaje to po tylu latach przed sobą. Nie była winna moja toksyczna matka, ani była dziewczyna, po której miałem taki awers psychiczny, że prawie od 4 lat nie dotknąłem żadnej kobiety. Wina była zawsze we mnie, a nie w zagrożeniach które przede mną stawały. Bo zwyczajnie byłem słaby, i nie przetrwałem próby, z której ktoś silniejszy i mądrzejszy wyszedłby obronną ręką, jak Rambo z ostatniego tragicznego sequela, jak Creed który stoczył walki i wspinał się na szczyt mimo braku ojca w życiu. Kiedy charyzmatyczny i energiczny dziadek przegrywał walkę z rakiem, mój mistrz, facet który jest dla mnie wzorem do naśladowania, obiecałem mu że już jestem blisko znalezienia pracy i ogarnięcia życia, po kilku miesiącach spędzonych w domu babci, gdzie nic nie robiłem, lizałem rany psychiczne po 3 miesięcznej pracy w Holandii, w której codziennie po pracy oddawałem się paleniu zielonego, próbowania grzybów, i myśleniu o chorobie śp. dziadka, o moich ułomnościach psychicznych, o tym gdzie ja skeciłem, co ja zrobiłe, gdzie ja do cholery jestem? Czy to jest sen? Mogę się w końcu obudzić?Próbowałem wizyt u psychiatrów. Byłem także w szpitalach psychiatrycznych, pod pretekstem depresji i myśli samobójczych. Łącznie w tych szpitalach spędziłem 6 miesięcy. Nic to nie dało. Zawsze wracam do tego samego punktu. Nieudacznictwa i słabości, nie leczy psychiatria. Udało mi się wytępić kompulsywne myśli i drobne natręctwa, myśli samobójcze. Choć to ostatnie mi wraca co jakiś czas. Ale to chyba tylko takie o, egzystencjalne pierdololo. Kto dzisiaj nie chce się zabić? Cała masa ludzi. Spędziłem rok na tyłku, siedząc babci na głowie. Wcześniej gdy dowiedziałem się o śmierci dziadka, zgłosiłem się po pomoc do kliniki zdrowia psychicznego, byłem tam 3 miesiące. Myślałem że mi pomogli, że będzie lepiej. Niestety kiedy przyjechałem po wypisie do babci, siadłem, znów nie mogłem się zebrać. Nie czułem w tym sensu. Nie mam siły by zwlec się, spakować torbę, wyjechać do jakiegoś większego miasta, dokończyć tam zaocznie ten cholerny ogólniak. Jestem najzwyklejszym pariasem bez szkoły średniej, i nie byłoby w tym nic złego, gdybym był w zamian tego robotnikiem. Fachowcem, takim jak nasi polscy Andrzeje i Janusze, którzy może nie są magistrami, ale na robocie się znają. Ale ja tym też nie jestem. Jestem nikim. Ani nie wykształconym, ani silnym. Ani do teczki, ani do cegiełek, się nie nadaje. Jak to możliwe? Być takim zerem? Kim jestem? Sumą lęków i porażek, nie dotrzymanych obietnic. Jestem uciekinierem i włóczęgą. Uciekam, przed odpowiedzialnością. Nie mogę zebrać w sobie motywacji do życia, do znalezienia pracy, wyprowadzki, dokończenia liceum, bo dobijają mnie perspektywy jakie mam. W miasteczku w którym mieszka moja babcia, jest 12k mieszkańców, nie ma tu innych perspektyw niż praca w biedronce lub na jest ciężka, dla takich jak ja. Właściwie każdy kraj jest ciężki dla nieudacznika i nieroba, ale nie chodzi o to. Wiem, że nie mam szans na zarobienie by kupić mieszkanie, mieć ten kąt swój, żeby do niego wrócić. Jeśli miałbym całe życie płakać, to chciałbym wrócić choćby do jakiejś własnościowej kawalerki z kompem i konsolą, i tam sobie płakać. Taki ze mnie typ - domatorski, ale na wygnaniu. Gdy wiem że nie jestem w stanie zarobić na podstawową moją potrzebę, jaką są własne 4 ściany by czuć się bezpiecznie, nie czuje motywacji do czegokolwiek. Po co mam się kształcić, skoro z tego kształcenia nic nie będę miał? Jestem głupi jak cegła w kwestiach ścisłych, matematycznych. Jedyne w czym mógłbym się realizować, to kierunki humanistyczne, socjologiczne. Czyli taki typowy humanista specjalista od niczego. Szkoda się całe życie mieszkać w wynajmowanym pokoju? Bo na wynajem kawalerki mało kogo stać, jak nie ma 4k na rekę. Nie widzę sensu w byle jakim życiu. Zawsze uważałem, że życie jest po to by żyć jakoś, a nie po prostu wegetować. Nie jestem typem rodzinnym. Raczej samotnikiem. Męczyłby mnie związek z kobietą, może to się zmieni kiedyś, ale w dzisiejszych czasach jaką perspektywą są wspólne inwestycje? Przy tylu rozwodach i historiach gdy faceci wtopili przez zbytnie zaufanie? Odnoszę wrażenie obserwując pędzący świat, że najlepsze co może zrobić facet, to być samowystarczalny. Żeby nie usłyszeć nigdy więcej "nie pasuje Ci, to spierdalaj".Zabawna jest dysproporcja moich marzeń i potrzeb do tego kim jestem. Śmieć bez matury, leżący w wyrze, a śni sobie o własnym mieszkaniu? Niezły mam tupet. Przyznaje, to idiotyczne, ale ciężko się po mnie czegoś innego spodziewać. Ale co mi zostało? Nie ma zawodu, w którym mógłbym być dobry i zarobić na coś konkretnego w życiu. Próbowałem milion razy. Nie mam głowy do matematyki i technicznych dziedzin. A to są jedyne zawody które się liczą na rynku. To są ludzie których potrzebuje społeczeństwo i będzie dobrze opłacać. Nie wiem jaki sens jest to ciągnąć, nawet jakbym skończył kiedyś jakąś pedagogikę zaocznie, to co mi z tego? Kawalerki za taką pensje nie wynajmę, pozostaje dalej życie w akademiku lub wynajętym pokoju ze studentami, którzy ciągle puszczają muzykę, syfią, i robią imprezy. Co to za życie. Czuje że ta mgła jest zbyt gęsta, bym znalazł z niej chciałbym być? Danielem, Mariuszem, Konradem. Filipem, Sebastianem, każdy z nas kogoś takiego znał. Tym gościem, skromnie ubranym, ma swoje 4 ściany w bloku, zachodzi do biedronki w drodze do domu, upolował jakąś tanią gre na wyprzedaży. Zwykłym Mireczkiem, wiodącym proste życie, zarabiającym 2,8 do 3k, któremu kredyt lub wynajem nie zjada większości jego skromnej wypłaty, więc ma na puszkę napoju i paluszki do wieczornej gry w Wiedźmina. Przed tym jak wyjdzie na spacer ze swoim psem. Przede wszystkim chciałbym nie być gównem, tak jak wiem właściwie po co to wszystko napisałem. Ale potrzebowałem to z siebie gdzieś wyrzucić. Pozdrawiam wszystkich.
Najlepsza odpowiedź PanKurwig odpowiedział(a) o 02:56: Ciekawe pytanie. Albo taki wieloryyb na sterydach XD Odpowiedzi Nie rób psu krzywdy z powodu twoich chorych ambicji... #Aiko odpowiedział(a) o 19:55 Postaraj się bardziej trolu :) Wyczuwam jakim sensie "nie będzie miał z nim szans"? Sterydy są mało przydatne, wręcz szkodliwe. Nie lepiej samemu wyrobić psu zarys mięśni przez regularne ćwiczenie? ProStaq odpowiedział(a) o 20:03 Spoko, nie martwcie się. Nie mam psa a to hipotetyczna sytuacja. Po drugie nie zrobiłbym mu raczej krzywdy, przynajmniej nie zaszkodziłbym mu w takim stopniu, że by to odczuwał. Może umarłby po prostu szybciej. Chyba gorzej jest jak ludzie nie wychodzą z psami (takimi jak np. husky) i mieszkają z nimi w małych mieszkankach. To już wyrządziłoby więcej krzywdy - męczyłby Whatever odpowiedział(a) o 20:48 Teraz na zapytaj to ciężko dojść czy ktoś jest idiotą czy tylko zadaje pytania żeby się pośmiać. EKSPERTAll Rekin odpowiedział(a) o 23:50 Są tacy co faszerują psy takimi środkami na przyrost mięśni. Te psy wyglądają okropnie i wcale nie są takie silne i wytrzymałe jak by to miało po nich wyglądać. Uważasz, że ktoś się myli? lub Polecamy Pitbull Wszystkie sezony pierwszej części Pitbulla Patryka Vegi, autora Służb specjalnych - dostępne za darmo w
nie jestem na sterydach to ty